sobota, 18 kwietnia 2015

#Prolog Dramione

Witam,

Bez zbędnego nawijania zapraszam na prolog :)
~Nox
Prolog
*perspektywa Hermiony*
 
 
Właśnie szłam ulicą Pokątną prosto do salonu Madame Malkin, ponieważ tam miałam się spotkać z Harrym i Ronem. Od końca roku szkolnego będę się widzieć dopiero pierwszy raz, bo rodzice mi nie pozwolili nigdzie się ruszać z domu. Jak to mama powiedziała "nigdzie nie pojedziesz tylko masz nam pomagać, ciesz się, że nie oddaliśmy Cię, gdy dowiedzieliśmy się o twoich mocach!" i tak mniej więcej spędziłam wakacje, spełniając każdą zachciankę rodziców. Wolałabym już spędzić całe wakacje wraz z Voldemortem niż im pomagać....

Chyba właśnie widziałam chłopaków, tak, wchodzą do sklepu. Zaczęłam zmierzać tam szybkim krokiem.

-O! Cześć Hermiono!- z zbyt dużym entuzjazmem zawołał Ron.

-Witaj Mionka!- tym razem Harry się odezwał.

-Cześć!- odpowiedziałam.

Dziwiło mnie dlaczego Ron przywitał mnie z takim rozradowaniem. Co mu się stało? Nigdy taki nie był... Dziwne. Cóż pomijając ten mały szczegół, chłopcy prawie nic się nie zmienili przez te wakacje. Tylko Ron podrósł, teraz był wyższy ode mnie o dwie głowy. Harry nic się nie zmienił, taki sam chłopiec w okularach z czarnymi potarganymi włosami.

-To gdzie idziemy najpierw, chłopaki?- zapytałam.

Akurat w tym momencie chłopcy wraz ze mną dostrzegli Zabiniego za szybą. Jako, że zaraz obok salonu było przejście do ulicy Śmiertelnego Nokturnu, chłopcy się uparli by za nim iść. Najpierw nie chciałam się zgodzić, ale w końcu przystałam na ich, jakby nie patrzeć, głupi pomysł. We trójkę schowaliśmy się pod pelerynę niewidkę i ruszyliśmy za mulatem. Blaise podszedł do grupy chłopaków stojących przy wejściu do jednego ze sklepów. Stali tam Malfoy, Nott, Crabbe i Goyle.

Po kilku minutach marszu, gdy pod peleryną było bardzo ciasno stwierdziłam, że schowam się za kontenerem a niech oni idą dalej sami.

Mijały kolejne minuty a ja tylko obserwowałam poczynania ślizgonów. Nagle moją uwagę przykuła głowa Harrego lewitująca nad ziemią. Kurde na pewno Ron znowu coś schrzanił. Jak zwykle... Zaklęłam cicho pod nosem i modliłam się żeby śledzeni tego nie zauważyli. Na moje nieszczęście zobaczył to Goyle i powiedział o tym reszcie. W myślach powtarzałam do Merlina, żeby nie zaczęli ich gonić bo wtedy znajdą jedynie mnie, a oni sobie spokojnie uciekną. Jak zwykle nic nie idzie po mojej myśli. Dosłownie po chwili dało się zobaczyć tym razem czarne buty Rona. On to jednak jest głupi... Gdyby nie to może nie zaczęliby ich gonić. Debilny Ron! Merlinie jak go złapię to przysięgam nie ręczę za siebie!

Po chwili mój gniew na Rona został zastąpiony strachem. Uczniowie domu węża byli coraz bliżej mojej kryjówki. A ja nie miałam jak uciec. Myśl Hermiono! Tym razem myślenie się nie przyda. Dosłownie za kilka sekund pojawili się Ślizgoni. Merlinie!

-O! Kogo my tu mamy? Szlama nas szpieguje.- Powiedział znajomy zimny głos.- Co z nią zrobimy?- To był Malfoy. Zaczęłam panikować.

-Proszę nie róbcie mi nic. Proszę...- Zaczęłam szeptać. Tak szeptać, bo głos zamarł mi w gardle i nic innego nie dało mi się wyduśić.

-Ooo. Szlama mnie prosi. Hmm. Nie!- powiedział Malfoy.

-Smoku daj mi się nią zająć.- Tym razem odezwał się Crabbe. Byłam przerażona. W Zakonie każdy wiedział, że ta grupa chłopaków zostanie niedługo mianowana na Śmierciożerców, więc co im grozi rzucenie kilku klątw na zwykłą szlamę? A Crabbe na pierwszy rzut oka wygląda na miłośnika tortur. Jaka ja byłam głupia! Po co zgodziłam się tu iść!

-Dobrze tylko nie pokiereszuj jej za bardzo. Nie chcę mieć doczynienia z Ministerstwem Magii jak znajdą jej zwłoki.- Po tych słowach wiedziałam. Nie ma już dla mnie żadnego ratunku. Może rzucą tylko kilka klątw, ale jakie będą ich skutki?

-Crucio!- Słyszę jakby w oddali krzyk Crabbe'a i po chwili czuję wszechogarniający ból. Jakby ktoś palił mnie od środka żywcem. Staram się nie krzyczeć, ale po chwili z mojego gardła uwalnia się przerażający ryk. Merlinie, jak to boli!

Po chwili wszystko ustaje. Ktoś do nich podchodzi. I o zgrozo! To Lucjusz Malfoy z Panem Nottem. Teraz już na pewno po mnie.

-Co wy robicie?!- Drze się na chłopaków Malfoy Senior.-Postradaliście zmysły? Jak powie Zakonowi to po was!

-Nie przesadzaj, to Szlama. Nic nie powie. Zresztą należało jej się.- Ze stoickim spokojem i lodem w głosie odpowiada Dracon.

-Co zrobiła, że jej się należało?-Dopytuje się stary Nott.

- Szlamcia nas śledziła i podsłuchiwała.- Odzywa się z widoczną pogardą Zabini.

- Co takiego usłyszała?

-Nie wiemy, ale może coś o nowym planie Czarnego Pana.

-Tak? Zabieramy ją...- Mówi Malfoy Senior. Dopiero po tych słowach odzyskuję panowanie nad ciałem.

-Nie! Nic nie usłyszałam nie zabierajcie mnie! Proszę...- Ostatnie słowa szeptam. Gdzie oni chcą mnie zabrać? Zabiją mnie. Na pewno.

Takie i setki innych myśli przetaczają się przez moją głowę.

-Nie proś. I tak nic tym nie wskórasz idziesz z nami i koniec!- Znów odzywa się Lucjusz.

-Gdzie? Gdzie z wami idę?- Szeptam bo na nic innego nie mam siły. Rozpacz ogarnia mnie całą. Chce mi się płakać. I jak na zawołanie kilka gorzkich łez spływa po moich policzkach.

-Wkrótce zobaczysz gdzie...- Szepcze głos przy moim uchu. Zaczyna mi się robić słabo, na pewno to przez klątwę. Tracę kontakt z rzeczywistością. Później była już tylko ciemność...
 

niedziela, 12 kwietnia 2015

Zapowiedź

Witam.


Może najpierw się przedstawimy :)

Nox- mam na imię Nikola i mam 15 lat, jestem Potterhead od 3 lat, moim ulubionym parringiem z HP jest Dramione i o tym też będzie moje opowiadanie :)

Tauriel- mam na imię Weronika, ale znajomi mówią Ika :D mam 13 lat, jestem Potterhead od 2,5 roku, moim ulubionym parringiem jest Snily, o tym będę pisać opowiadanie :) 

Pozdrawiamy :) prologi powinny się za niedługo pojawić :)

Cześć!